20 lip 2009

Droga do Emaus - Początek

Idziesz drogą. Miasto. Mnóstwo ludzi. Każdy spieszy w innym kierunku. Mijasz witryny sklepowe. Widzisz różnorakie rzeczy na wystawach: sukienki, książki, lekarstwa, buty. Droga jest brukowana. Prowadzi między kamienicami. Ławki, fontanna. Mały plac. Ludzie się nie zauważają. Idziesz przed siebie, kierując się dźwiękiem.
Ludzie nie schodzą z drogi. Mijasz ich. Dźwięk narasta. Szukasz czegoś. Wiesz, że czegoś szukasz. Idziesz coraz szybciej. Masz wrażenie, że tłum jest coraz większy.
Wszystko wygląda jak sen. Nie wiesz co tu robisz ani skąd się wziąłeś. Wiesz tylko, że szukasz czegoś.
Czujesz rosnący niepokój. Twoje serce z każdym krokiem bije coraz szybciej. Pojawia się to dziwne uczucie, jakby wszystkie narządy wewnętrzne unosiły się. Przestajesz słyszeć gwar ulicy. Kierujesz się dźwiękiem muzyki, która staje się coraz mocniejsza i głośniejsza. Słyszysz tylko ją. Musisz ją znaleźć.
Ludzie wokół przestają znaczyć cokolwiek. Zaczynasz biec i mijasz ich jak pionki, tyczki. Biegniesz. Droga wydaje się nie mieć końca. Sklepy, kamienice, ławki, tłum ludzi. Biegniesz.
Nagle stajesz. Wszystko się zatrzymuje. Słyszysz muzykę. Kto gra? I gdzie?
Dostrzegasz kilka metrów wolnej przestrzeni. Wszyscy ludzie wokół stoją jak skamieniali. Posągi. Słupy soli. Tylko Ty idziesz, teraz wolnym i spokojnym krokiem. Przechodzisz między ludźmi. Widzisz mały plac. Fontanna. To tutaj. Słychać muzykę.
Przy fontannie dostrzegasz dwóch chłopców. Jeden siedzi i gra na gitarze. Drugi, w kapeluszu, stoi obok niego i pali papierosa przyglądając się i słuchając. Patrzysz na nich.
Po chwili jeden oddaje drugiemu instrument, a sam bierze skrzypce. Później oddaje drugiemu skrzypce, a sam wyciąga klarnet. Po chwili oddaje klarnet i wyciąga saksofon.
Obserwujesz tą scenę ze zdziwieniem. Chłopcy nie zwracają na Ciebie uwagi. Słyszysz muzykę, która pieści twoje uszy. Reszta ludzi nadal w bezruchu.
Teraz już wiesz. Już rozumiesz. To tylko taki koncert na dwa instrumenty. Padasz na kolana.
Już nic nie jest ważne. Teraz, gdy rozumiesz, już nic nie jest ważne. Z Twoich oczu zaczynają powoli płynąć łzy. Głupi byłeś. Ale teraz już wiesz wszystko.
Ludzie budzą się z transu. Kilku przystaje i słucha muzyki. Chłopcy grają dalej i nie przejmują się niczym. Klęczysz i płaczesz. Wyglądasz dziwnie. Trzeba wstawać i żyć. I mów, że nic się nie stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz