7 sie 2009

13

13

Posuwałem potem Młodą kilka razy. Trochę z nudów, trochę z popędu. Było ciekawie i śmiesznie. Dotknął mnie dziwny smak otwartości. Jeszcze nikogo tak nie przytulałem. Obcowanie narządów płciowych okazało się być najsilniejszym przytuleniem na jakie człowiek może sobie pozwolić. Właściwie zrozumiałem, dlaczego ludzie to robią. Seks jako najdoskonalsza forma wyrażenia miłości. Oczywiście jeśli się kogoś kocha. Ja jej nie kochałem, ale przez krótkie chwile wyobrażałem sobie, że tak jest. I wtedy to rozumiałem – rozumiałem , że to doświadczenie mistyczne. Fizyczność połączona z uczuciem – najsilniejsze przytulanie kogoś kochanego. Wyobrażam sobie, że ludzie, którzy się kochają, mogą uprawiać seks na zgodę po kłótni. Wyobrażam sobie radość z dawania przyjemności komuś, kogo się kocha.
Ja jej nie kochałem, ale wszystko było takie, jak sobie wyobrażałem. Zazwyczaj wszystko jest takie, jakie sobie to wyobrażę: wielkie budynki, wysokości, zadania, uczucia. Tylko ludzie okazują się być inni. Wyobrażenia, które dotyczą ludzi – to są tylko moje wyobrażenia. Nieprawdziwe. Są tylko ułatwieniem. Wiara w to, że ktoś jest taki, jak sobie to wyobrażam, pomaga w kontaktach międzyludzkich. Taka wiara podtrzymuje związki, tworzy przyjaźnie, pomaga utworzyć więź zaufania między rodzicami i dziećmi. Naznaczona jest jednak charakterem kłamstwa. To niegroźne, jeśli ludzie są daleko, ale jeśli są sobie bliscy – załamanie takiej wiary oznacza kryzys. Kłótnia i oskarżenie o brak zaufania, albo – i to śmieszne – o niezgodność charakterów.
Seks jest lepszy, bo nie trzeba go sobie wyobrażać. Dzieje się – tu i teraz. Jest dobrze, przyjemnie, warto zapomnieć o wszystkim. Albo myśleć o kimś, kto leży obok. To ma wartość – gdy się kogoś kocha. Po co przytulać najbardziej kogoś, kogo się nie kocha? Moja głowa była wtedy gdzie indziej. Myślałem, że Młoda może być Cieniem.
Sprowadziło się to więc do zwierzęcego instynktu oraz do ludzkiego egoizmu. Niewiele z tego było pożytku. Nie uświadomi sobie tego ktoś, kto nie jest w stanie kochać. Seks – pozwala co najwyżej na dobry orgazm. Seks z kimś, kogo się kocha – pozwala na prawdziwą ekstazę. Przeżycie mistyczne.

- Nie jesteś samotną wyspą – powiedziała później jedna z sucz, z którą spałem. - Nie jesteś, nie rób się taki ekscentryczny, bo nie jesteś taki. Tylko udajesz. Chciałbyś, żeby ludzie cię widzieli jako kogoś specjalnego, wrażliwego, innego, wyróżniającego się... udajesz. Olewasz wszystkich, a tak naprawdę chcesz zwrócić na siebie uwagę. Żeby wszyscy mówili „ooo jaki on dziwny, samotny, smutny, ciekawy.” I że niby jesteś taki nieczuły.
- Nie interesuje mnie to, jak mnie mają ludzie widzieć... - odpowiadam suchym tonem, bo nienawidzę, gdy ktoś tak bardzo odległy zwraca się do mnie w taki sposób.
- ...i właśnie. Robisz się taki... taki... że niby patrzysz z góry, masz się za jakiegoś specjalnego i myślisz, że jesteś lepszy.
Uśmiecham się delikatnie. Nieszczerze. Patrzę na nią – przez chwilę z obrzydzeniem. Idiotka. Myśli, że zależy mi na tym, żeby mnie przejrzała. Myśli, że jest bystra. Może jest, może nie jest – wszystko to nie zmienia faktu, że mam to po prostu w dupie. Mam gdzieś co myśli ona, co myślą inni obcy ludzie. Liczę na palcach jednej ręki osoby, których opinia mnie interesuje. Tak trudno pojąc, że można mieć w dupie zdanie tych, którzy nie znaczą dla mnie nic?
- I że niby jesteś taki bez uczuć. Taki suchy i z dystansem. I ten uśmiech, ciągła ironia... - mówi dalej sucz. Mam jej już dość. Może ona myśli, że znaczy coś więcej? Niech robi badania psychologiczne komuś innemu. Poudaję tego wieczoru jeszcze trochę dla kurtuazji, a potem wypierdolę ją jak najszybciej.
I cóż? Wiem, że seks jest fajny, gdy się kogoś kocha, a i tak robiłem to z kimś, kogo kocham mniej, niż powinienem. Nie potrafię powiedzieć, co mną kieruje. Obojętność? Nie chcę potwora, którego nie ma. Chcę kogoś, kto jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz